Od ośmiu już lat młodzi kandydaci na czarownice i czarowników spotykają się w filii bibliotecznej w Cielczy, aby przejść różne próby sprawności i stać się pełnoprawnym członkiem czarodziejskiej rodziny. Tegoroczny zlot poprowadził uczestników przez znane polskie miasta i związane z nimi najpiękniejsze legendy a w każdym z tych miejsc czekały ciekawe zadania do wykonania.
I tak w Kruszwicy myszy króla Popiela musiały przejść tor przeszkód trzymając w jednej ręce garść ziarenek, a w drugiej pałeczkę do przekazania koledze z drużyny. Poznańskie koziołki na placu rynkowym trykając się musiały wypchnąć przeciwnika z koła, a Krakowie pod smoczą jamą grupy tworzyły własnego groźnego smoka. Warszawska syrenka z Wisły dopingowała dzieci aby jak najszybciej łowiły z wody nakrętki-rybki, a w Zakopanem śpiący rycerze pilnowali by ulepiony z masy solnej Giewont wyglądał tak samo pięknie jak ich góra. Spotkanie z gdańskimi lwami wymagało nie lada kondycji, bo trzeba było zaryczeć równie głośno jak prawdziwe lwy, ale chyba najprzyjemniejsze zadanie czekało w Toruniu, bo polegało na pięknym ozdobieniu (a potem zjedzeniu) pierniczków.
Zlot zakończyło tradycyjne już ognisko i pieczenie kiełbasek.
Wydarzenie w ramach proejktu "Bibliotekarz na 6!" dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocj Kultury oraz Gminę Jarocin.
Polskie legendy i cieleckie czarownice
Zlot czarownic - śladem polskich legend