Szóste już Babskie cumpry organizowane przez filię biblioteczną w Cielczy przeniosły nas z ubiegłorocznego dworu królewskiego w całkiem odmienne otoczenie czyli na amerykański „dziki zachód”.
Salę opanowały kowbojki, nieliczne Indianki, a także panie z eleganckiego saloonu – w sumie było nas 112. Oczywiście konkursy były również w westernowym stylu. Panie musiały w ciągu minuty wyszukać w piasku jak najwięcej bryłek złota, postawić butelkę w pionie za pomocą małego lassa albo wykazać się mocną głową przy wirowaniu dookoła palika. Ważna była też współpraca w konkurencjach grupowych takich jak przeciąganie liny, czy kalambury z indiańskimi imionami. Nie mogło zabraknąć wspólnego tańca kowbojskiego, a największe zamieszanie sprawiło poszukiwanie banknotów o największym nominale umieszczonych pod krzesłami. Panie z nadmiernym temperamentem mogły trafić do celi więziennej lub być poszukiwane listem gończym.
Do tańca przygrywał i sprawnie prowadził konkurencje DJ Huni, a rozbawione kowbojki "cumprowały" do godz. 4 rano.
Tak się bawią kobiety z biblioteką
Babskie cumpry na Dzikim Zachodzie